45a827496a0a9e507735bf02f1278469 XL

To były 3 dni muzycznej uczty. Za nami VII edycja festiwalu Królewskie Śpiewanie w Tykocinie organizowanego przez Diecezjalne Radio Nadzieja. Było upalnie, kameralnie i pięknie. 

Wydarzenie rozpoczęło się w piątek, 19 lipca od recitalu filigranowej Doroty Osińskiej, która zaprezentowała m.in. swój najnowszy materiał. Na scenie towarzyszył jej zespół Power Trio w składzie – Piotr Maślanka, Paweł Stankiewicz i Kornel Jasiński. Finalistka II edycji The Voice of Poland, w Tykocinie wystąpiła po raz drugi.

 Czuję, że wróciłam. Przekroczenie progu tego dziecińca było magiczne. Tak, jak w zeszłym roku, jesteśmy tutaj kilka dni. Przez to można poczuć tę atmosferę i można tu rzeczywiście pobyć – mówiła Osińska i dodawała, że to, co się zmieniło od ubiegłego roku, kiedy gościła w Tykocinie to to, że zaczęła grać na gitarze. – W sierpniu wchodzimy i nagrywamy piosenki na nową płytę. Będzie to autorski materiał, który sama napisałam.

Po anielskim recitalu Doroty było Strasznie, śmiesznie i lirycznie…w wykonaniu Macieja Miecznikowskiego.

– Podobno, jeśli artysta tylko wzrusza, to nie wiadomo czy będzie sukces. Teraz jest taka nowa moda, że musi trochę przestraszyć. Słyszałem, że jak przestraszy to w publiczności zostanie coś takiego, że wróci na drugi koncert. A w Polsce mamy dużą tradycję przestraszania, już od opery Straszny dwór – wyjaśniał genezę tytułu swojego programu, który w formie takiego stand-upu muzycznego jest podróżą po polskiej muzyce. – Ja jestem trochę wampirem energetycznym, który wysysa energię z publiczności. Ja rozkwitam, a Państwo są coraz bardziej osłabieni.

Publiczność zgromadzona w tykocińskim Alumnacie bardzo chętnie wchodziła w interakcję z Miecznikowskim. Śpiewom i zabawie nie było końca.

W sobotę do świata musicalu zabrał nas Damiana Aleksander, a po Paryżu swoim głosem oprowadzała Gośka Bańka. Z artystami tuż przed koncertem na dziedzińcu Alumnatu w Tykocinie rozmawiali nasi reporterzy Magda Bochenek i Paweł Zyskowski.

– To miejsce daje ten niepowtarzalny klimat i podejrzewam, że gdybyśmy wyszli z tym mini festiwalem na zewnątrz to byśmy go stracili. Tutaj widzowie są wręcz na twarzy i my artyści widzimy ich uśmiechy, czasami ziewanie. To już kolejna edycja, w której mam okazję brać udział. Pamiętam z poprzednich lat niewielki podest, a dzisiaj jest prawdziwa scena – podkreślał Damian Aleksander. W wykonaniu artysty było można usłyszeć m.in. „When I Fall in love” Nat King Cole czy też motyw z musicalu „Upiór w Operze”.

– Przyznam się szczerze, że miałabym trudność z wyborem, czy tego wieczoru chciałabym być w Paryżu czy w Tykocinie. Tak tutaj jest pięknie. Zupełnie nie spodziewałam się takiego nastroju i przyjęcia mojej osoby. Jestem pod wrażeniem, bo dla artysty to jest marzenie, grać w takich miejscach i na takiej scenie – mówiła Gośka Bańka.

Wielkie Królewskie Śpiewanie w Tykocinie zakończyła gala finałowa. Wielka Gala, bo na scenie pojawiła się Orkiestra Sinfonia Viva, która z wokalistami stworzyła piękny koncert „Orderu Orła Białego”. Nad całością czuwał dyrygent i założyciel orkiestry, która w ubiegłym roku świętowała 20-lecie istnienia, Tomasz Radziwonowicz.

– Poprzednio rok był rokiem jubileuszowym. Nie tylko 100-lecie polskiej niepodległości, ale też naszym jubileuszem własnie 20-lecia Simfonia Viva. Taki główny koncert był w studiu Lutosławskiego. Według krytyków jesteśmy najbardziej wszechstronną orkiestrą i nie boimy się żadnych wyzwań. Poza klasyką gramy jazz, muzykę synkpopową, rockową – podsumowywał działalność swojej orkiestry.

Dyrektorem artystycznym Festiwalu Tykocin. Królewskie Śpiewanie był Tomasz Filipczak, pianista, aranżer, kompozytor, dyrygent i producent muzyczny. Był kierownikiem muzycznym programu „Jaka to melodia”. Jako producent i aranżer pracował m.in. z takimi artystami jak Robert Janowski, Janusz Radek, Robert Janson i Piotr Polk. 

 

Tykocin 2019 650x200 
www.tykocin.radionadzieja.pl

źródło: www.diecezja.lomza.pl